Jest w orkiestrach dętych jakaś siła

Ponad 60 muzyków na scenie, trzy orkiestry, dwie godziny dobrego grania i pełen przegląd repertuaru orkiestrowego: od marszów i muzyki klasycznej, przez latino i rock'a, po blues i swing.

Widzowie opuszczający w piątkowy wieczór, 20 maja, opoczyński Dom Kultury nie kryli zadowolenia z udziału w widowisku jakie zgotowali im członkowie trzech orkiestr dętych.
W ramach koncertu „Majówkowo? Orkiestrowo!” zaprezentowały się: Orkiestra Ochotniczej Straży Pożarnej z Gomulina, Kasztelania Swing Band z Rozprzy oraz gospodarze - Orkiestra Miejska z Opoczna.

- To pierwsze tego typu spotkanie w Opocznie i konfrontacja różnych stylów orkiestrowych – mówił podczas oficjalnego otwracia imprezy Bartłomiej Gawron, kapelmistrz opoczyńskiej Orkiestry Miejskiej. - Poza tym to okazja, aby po przerwie spowodowowanej pandemią spotkać się nie tylko z „żywą” widownią, ale również skonfrontować swoje umiejętności z kolegami z innych zespołów.

Dobór uczestników majówkowego koncertu był tak pomyślalny, aby widzowie mieli pełen przegląd repertuaru wykonywanego przez orkiestry dęte.

- Organizując to wydarzenie chcieliśmy zachęcić widzów do wstępowania w szeregi Orkiestry oraz pokazać, że orkiestry dęte to nie tylko marsze grane podczas oficjalnych uroczystości, ale także muzyka popularna i rozrwywkowa, ze sporą domieszką swingu i jazzu tradycyjnego – mówił Zdzisław Miękus, dyrektor MDK Opoczno.

Orkiestrową majówkę rozpoczął występ Orkiestry OSP w Gomulinie, w wykonaniu której usłyszeliśmy najpopularniejsze marsze oraz wiązanki piosenek i melodii żołnierskich. Płynne przejście od muzyki marszowej do lżejszych rytmów zapewnili gospodarze. Opoczyńska Orkiestra Miejska pod batutą Bartłomieja Gawrona rozpoczęła swój występ marszem Europa, aby następnie zaprezentować się w utworach swingowych i rockowych, skomponowanych m.in. przez Duka Ellingtona, w tym w brawurowo zagranej Caravanie. Praktycznie w każdym wykonywanym utworze poszczególni muzycy wykonywali partie solowe, a największe owacje za swoje popisy zebrali Wojciech Turek na perkusji oraz nestor opoczyńskich orkiestrantów Witold Wodzyński na barytonhornie.

Koncert zakończyła Kasztelania Swing Band z Rozprzy prezetując repertuar złożony ze standardów światowej muzyki rozrywkowej. W ich wykonaniu usłyszeliśmy m.in. Oye como va, Sway, czy też nieśmiertelny przebój Franka Sinatry Fly me to the moon.

- Dziękuję wszystkim muzykom za udział w imprezie i zaangażowanie. Szczególne podziękowania kieruję do członków naszej Orkiestry i kapelmistrza, którzy stanęli na wysokosci zadania i pokazali się z jak najlepszej strony, a swój występ zadedykowali zmarłemu niedawno Henrykowi Niemirskiemu, byłemu kapelmistrzowi Orkiestry - podsumowuje Zdzisław Miękus. - Był to też swoistego rodzaju egzamin dla nowego kapelmistrza, który z zespołem pracuje od niespełna roku. Po reakcjach widowni i długotrwałych owacjach jestem pewien, że egzamin ten wypadł wyśmienicie.

Jak zapowiedział dyrektor majowe spotkanie z orkiestrami dętymi w Opocznie już zostało wpisane do kalndarza wydarzeń MDK na przysły rok.

- Chcemy aby w przyszlym roku w Opocznie odbyły się nie tylko koncerty na scenie MDK, ale również przemarsze i parady orkiestr ulicami miasta - kwituje kapelmistrz Bartłomiej Gawron.